Gazeta Wyborcza wieszczy bardzo złe czasy dla branży budowlanej. Dziennik przypomina, że szefowie dużych firm budowlanych jeszcze kilka miesięcy temu wygłaszali optymistyczne prognozy. Tymczasem rynek zaczął się gwałtownie kurczyć. Branży grozi kryzys?
- Wcześniejsze opinie, że gospodarka polska jest odporna na wpływy zewnętrzne i nie grozi jej kryzys, okazały się nadmiernie optymistyczne - mówiła w czasie wczorajszej konferencji Polskiego Związku Pracodawców budownictwa prof. Zofia Bolkowska z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa w Warszawie, ekspert Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa.
Po przedsiębiorcach widać było, że są zaniepokojeni. Wielu jeszcze nie zapomniało załamania budownictwa w latach 1999-2003. - Kryzys ten najmocniej uderzył właśnie w duże firmy. Małe radziły sobie lepiej, bo zadowalały się drobnymi zleceniami, np. w mieszkaniówce - przyznaje prof. Zofia Bolkowska.
Według niej teraz to duże firmy są w lepszej sytuacji, bo mogą liczyć na kontrakty infrastrukturalne, m.in. drogowe, które dofinansowuje UE. Natomiast małe już odczuwają skutki kryzysu na rynkach finansowych, gdyż m.in. firmy deweloperskie zamrażają inwestycje
Zdaniem prezesa firmy doradczej Reas Kazimierza Kirejczyka przedsiębiorcy nie mają co liczyć na szybką poprawę koniunktury w budownictwie mieszkaniowym. - Z moich prywatnych rozmów z bankowcami wynika, że w przyszłym roku banki mocno ograniczą akcję kredytową. Wartość udzielanych kredytów mieszkaniowych może stopnieć w poszczególnych bankach od 30 do nawet 50 proc. Powód? Nie mają pieniędzy - wyjaśniał Kirejczyk.
Więcej informacji w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz